Amortyzator tylnego zawieszenia - hydrauliczny napinacz sprężyny amortyzatora
Podos: Spotykamy dziś Mistrza ze Świdnicy, Inżyniera Pastora, człowieka, który z najgorszego nawet BMW stworzy niezawodną maszynę zdolną do pokonywania tras, o których nie śniła ani fabryka ani nawet projektanci. Dziś inżynier Pastor podzieli się nami swoim pomysłem na przeróbkę amortyzatora tylniego w jego ulubionym motocyklu – Honda Africa Twin. Tak się składa, że akurat mój motocykl jest pod ręką.
Inż. Pastor: Te opinie są oczywiście mocno przesadzone, tak sobie czasem podłubie dla przyjemności... Czasem w nosie, czasem w garażu.
Podos: w Twoich pracach widać ogromną staranność i dbałość o szczegóły...
Inż. Pastor: Tatko zawsze mówili, żeby jak już się zabierasz za robotę to porządnie robić. No, ale co tam dziś mamy, bo mnie ręce świerzbią!
Podos: Ano, zniechęcony ciężkim dojściem do nakrętek koronkowych regulacji napięcia wstępnego sprężyny tylniego amortyzatora, zacząłem rozglądać się za jakimiś innymi rozwiązaniami. Bo ta metoda, jaką proponuje fabryka, sprowadza się do walenia młotkiem i śrubokrętem w te nakrętki. Strasznie mnie to boli, jakbym sobie walił młotkiem w kolano... Na a jak już to ustawię, to drugi raz się nie chce mi się tego przestawiać. I tak jeżdżę cały rok.
Inż. Pastor: To prawda. W dodatku tak zestrojony motocykl w większości przypadków jest jednak za twardy i „kopie w tyłek” jak zbuntowana kobyła niecierpliwego poganiacza. Chciałoby się pewnie jakąś płynną regulacje twardości amora na guzik przy kierownicy, co?
Podos: Nooooo!
Inż. Pastor: No takich cudów to nie ma. Znaczy są, ale nie chcesz wiedzieć ile to kosztuje. Są tańsze rozwiązania. Można kupić cały amortyzator np Ohlinsa dedykowany do Afryki, wraz z hydrauliczną regulacją napięcia wstępnego sprężyny, ale to i tak wydatek porażający dla przeciętnego zjadacza chleba. Masz na zbyciu 1000 Euro?
Podos: No nie mam...
Inż. Pastor: No właśnie. Większość nie ma....Zwłaszcza, że amor w Afryce – produkt firmy Showa - jest naprawdę przyzwoity i jeśli jest w dobrym stanie warto rozważyć jego ulepszenie. Do istniejącego amortyzatora instalujemy tylko ten element hydrauliczny odpowiedzialny za ściskanie sprężyny. Jego działanie jest wyjątkowo proste. Kręcąc gałką(1) wyciskamy płyn z tłoka, który wypycha z kolei drugi, większy tłok(2) jak w prasie hydraulicznej. Ten drugi tłok osadzony jest na korpusie amortyzatora i ściska sprężynę zamiast nakrętek koronkowych. Gałkę-pokrętło montujemy gdzieś pod siedzeniem, w miejscu łatwo dostępnym. Zwiekszamy SAG R1/R2, poprzez zwiększanie napięcia wstępnego sprężyny, jeśli planujemy podróż pod obciążeniem czy z pasażerem, lub zmniejszamy np przy lataniu solo po dziurach. Taki napinacz można kupić nowy, za około 220 Euro, albo ustrzelić coś używanego na Ebay za połowę lub jeszcze taniej.
Podos: Brzmi to zachęcająco...
Inż. Pastor: Tak się składa, że mam tu w szufladzie taki szpej. To co, zakładamy?
Podos: No jasne!
Inż. Pastor: No to ściągaj amora, a ja idę po browar.
Podos: No dobra. Zaczynamy od demontażu amortyzatora. Podkładamy pod tylnie koło nieduży klocek tak, aby amortyzator nie był ani ściśnięty ani rozciągnięty. W zasadzie chodzi o wypełnienie luki między podłogą a ziemia jak motocykl stoi na centralce. Ściągamy prawy boczek i luzujemy obejmę zbiorniczka ciśnieniowego (kompensatora).
Plik:Demontaz kompensatora.jpg
Przechodzimy na drugą stronę motocykla i wysuwamy z gumowych uchwytów ramy pompę paliwa i wieszamy ją na jej przewodach. Łatwiej będzie manewrować.
Następnie odkręcamy śrubę od link-arm no, tą co pokazuję:
A po opuszczeniu ramienia łączącego ramę z „trójnikiem” odsłaniamy śrubę mocującą amortyzator. Odkręcamy ją
Przy wyciągnięciu śruby-ośki może trochę przeszkadzać odbojnik centralki. (org Honda- przyp. autora) Dobrze mieć kogoś do pomocy, żeby lekko popchnął motocykl do przodu. Jak się centralka zacznie składać, śruba wyjdzie. Tylko nie próbujcie tego samemu! Bo jak się kobyła bez amora zwali na ziemie to stacje sejsmologiczne z połowy europy to odnotują Dobrze Pastor, że już jesteś. Dawaj piwo… i do roboty. Dooobrze, stop! Mam ją.
Inż. Pastor: Teraz grzechotką z przedłużką odkręcamy mocowanie górne amortyzatora, 14-stką chyba... jak to w Japonii,
Plik:Demontaz amora góra.jpg]]
i manewrując amortyzatorem oraz zbiorniczkiem ciśnieniowym ostrożnie wysuwamy amor do dołu.
Podos: No to mamy go. Na OIOM z nim!
Inż. Pastor: Jeśli z tak ustawionym amorem jeździłeś z pasażerem w pełni załadowany i było OK., to znaczy, że w tej pozycji sprężyna jest napięta na maxa – ma 232 mm długości i tej wartości będziemy się trzymać przed sądem.
Podos: He, He – tak, ta twardość mi odpowiadała, ale jeżdżąc sam chciałbym móc troszkę odpuścić. No a jak zdejmiemy sprężynę?
Inż. Pastor: Można ponoć się obyć bez ściągaczy, ale przy zakładaniu napinacza i tak trzeba by było je zakładać, więc zakładamy od razu.
Potem luzujemy nakrętki koronkowe
Przesuwamy sprężynę z resztą śmietnika w górę i już mamy na dole dostęp do odkręcenia dolnego uchwytu. Klucz #22 w łapę i można amor rozebrać do rosołu.
Plik:ROZBIERANIE DOLU AMORA.jpg
Zaczynamy zasadniczą część zabawy – dopasowywanie napinacza hydraulicznego, coby chciał współpracować z resztą. Ale, ale, pojawia się pierwszy problemik – wystająca część napinacza hydraulicznego nie mieści się w sprężynie. Różnica to tylko ok. 0,8 mm na średnicy, więc diaksa w dłoń i naprzód!
Potem zabezpieczamy ranę epoksydowym sprajem i sprężyna gotowa. Odkładamy do magazynu i bierzemy się za nakrętkę koronkową.
Plik:Nakretka koronkowa luzem.jpg
Podos: Też wymaga przeróbki?
Inż. Pastor: Trzeba ją pozbawić korony. Abdykacji dokonujemy najlepiej na tokarce do średnicy zewnętrznej fi 61,5+0,20 po czym nakrętka już przestaje być koronkowa i elegancko mieści się w gnieździe napinacza hydraulicznego w pozycji, w której chcemy by sprężyna była najmiększa. Nakrętka - już nie „koronkowa” wygląda teraz tak:
Plik:Nakretka koronkowa bez koronki.jpg
Nakrętka leży i czeka, a my bierzemy się za gwint. Potrzebujemy by nowa nakrętka spoczywała na samej krawędzi gwintu, więc zamontujemy go odwrotnie niż w oryginale i zrobimy mu nowe podcięcia, w których oprą się występy na korpusie amora.
No to nie ma co się opieprzać – gumówka + pilniki i naprzód. Ale ostrożnie – podcięcia muszą być tej głębokości by między krawędzią gwintu a króćcem do podłączenia zbiornika z gazem zostawić minimalny luz. Mi z pomiarów wyszło, że ma zostać 0,6 mm i tyle zostawiłem. Ważne żeby ani napinacz ani jego zamocowanie nie opierało się o ten króciec – nie po to został zrodzony żeby przenosić takie obciążenia…
Plik:Wyciecie nowe na gwincie.jpg
Następnie nakręcamy nakrętkę bezkoronkową ;) na gwint tak by licowała się z jego górną krawędzią.
W tej pozycji zaznaczamy, w jakich miejscach wypadają zrobione przez nas podcięcia na gwincie i wypiłowujemy w gwincie nakrętki pogłębienia.
Chodzi o to, że występy w korpusie amora są wyższe niż zarys gwintu i bez tego nie udałoby się wsunąć całego szpeju na miejsce tak jak tu widać. Tuleja z gwintem jest ruchoma i po nasunięciu na ten ogranicznik nakrętka nie będzie mogła się obracać na gwincie i nie potrzebujemy dodatkowej kontry. Prawda, że genialne? Sam to wymyśliłem!
Podos: Panie inżynierze, jesteś pan jak księgowy w Hondzie co się teraz nowoczesnym dizajnem zajmuje. Dzięki tobie, taka Afrika mogłaby mieć kilkaset części mniej i parę kilo lżej... Była by przez to tańsza, więcej ludzi by kupiło i nie trzeba by było z produkcji rezygnować...
Inż. Pastor: Nakrętki były jednak trochę tańsze od napinacza...
Podos: Troszeczkę ten napinacz lata na gwincie, za luźny czy co?
Inż. Pastor: Luz między napinaczem a gwintem kasujemy obkurczając kawałek koszulki termokurczliwej na gwincie i już możemy montować cały śmietnik do kupy.
Plik:Koszulka termokurczliwa.jpg
Acha – napinacz nie zechce nam się po dobroci sam ustawić w pozycji max krótkiej, więc go zmuszamy sprytnym przyrządem (sprężyna jest z czego innego).
I wsadzamy go na miejsce. Widać jak stoczona nakrętka koronkowa ładnie siadła w korpusie napinacza.
Plik:Osadzenie nakretki w napinaczu.jpg
Wsadzamy teraz sprężynę i zestaw dupereli. Nie zapomnijmy o kropelce czegoś na wzmocnienie...połączenia gwintowego.
Podos: Co to jest? Inż. Pastor: Klej do gwintów – Loctite 243 – do połączeń rozbieralnych. Nie zapominamy też o stalowej podkładce oddzielającej alu-korpus napinacza od sprężyny. Ostatnio zapomniałem i musiałem jeszcze raz rozkładać
Po skręceniu całego ustroju kręcimy gałą i napawamy się sukcesem. Widać te 0,6 mm luzu pod króćcem?
W pozycji odpuszczonej sprężyna ma 242 mm a po 20 obrotach gałą ma 232 mm. Et wuala! Gotowe. Można montować…
Plik:Caly amor z napinaczem.jpg
Podos: Panie inżynierze jest pan genialny...No dobra a co z tą gałką, będzie się tak majtać?
Inż. Pastor: Tu skorzystamy z raselowej... tfu, laserowej technologii i wytniemy jakiś sensowny uchwycik... Może jakis taki?
Podos: Bosko. Damy też czytelnikom projekcik tego uchwytu na wycinarke laserową?
Plik do pobrania dla softu sterujacego typu CNC:
Media:Szablon_wspornika.zip
Podos: Panie inżynierze to naprawdę świetny kawał dobrej roboty. Cieszę się, że wszyscy mogliśmy w tym uczestniczyć... To prawdziwa uczta dla wszystkich bambusów.
I poszliśmy na piwo.
Plik:Jak to wszystko razem gra.jpg
Przydatne linki: nr katalogowy napinacza wg Ohlinsa: 03642-04
link do szpejow Ohlinsa
http://www.ohlins.eu/en/products/
link do polskiego serwisanta i dystrybutora Ohlinsa
Podos & Pastor
--podos 19:39, 24 mar 2008 (UTC)